Patronem serwisu jest PTCA

Podsumowanie projektu „The Doors – otwieramy drzwi do nowej pracy”

Atopia 3/2017
Grudzień. Koniec roku. Koniec realizacji planów i projektów. Czas podsumowania co z zamierzeń udało się zrealizować. Jednym z ciekawszych zadań, jakiego podjęło się w mijającym roku Polskie Towarzystwo Chorób Atopowych był „THE DOORS – otwieramy drzwi do nowej pracy”, projekt aktywizacji zawodowej osób z chorą skórą.
Monika Wyrzykowska-Trener Projektu

O projekcie

W marcu br. Polskie Towarzystwo Chorób Atopowych zostało laureatem IV edycji konkursu „Zwyczajnie Aktywni”, za projekt „THE DOORS – otwieramy drzwi do nowej pracy”, który zakładał kompleksowe indywidualne wsparcie kilkunastu dorosłych pacjentów dotkniętych chorobami atopowymi.

W ramach projektu zaplanowaliśmy przeprowadzenie 4 – dniowych warsztatów, w celu pomocy w radzeniu sobie w sytuacjach ekspozycji społecznej, wspierania wiary w siebie i minimalizacji negatywnych konsekwencji choroby. Wszystko z wykorzystaniem oryginalnych technik dramy – czyli działań z pogranicza teatru i psychologii. Do projektu zaangażowaliśmy również psychologa oraz trenera biznesu, doradcę zawodowego oraz dermatologa.

Podstawowym źródłem finansowania naszych działań były środki finansowe otrzymane z grantu. Jednak podczas weryfikacji listy niezbędnych wydatków okazało się, że dla zapewnienia komfortu uczestnikom, będziemy potrzebowali dodatkowych środków. Kilka firm sprawiło wówczas PTCA miłą niespodziankę, deklarując wygospodarowanie na rzecz projektu kwot z bieżących budżetów. Głównymi partnerami projektu zostały firmy Oceanic S.A., producent marek AA WINGS of COLOR i Oillan oraz ICB Pharma, producent marki Allergoff atopy. Kilka innych firm, jak BestMedicalBrands, dystrybutor marki Comfifast, Febumed, dystrybutor marki dr Michaels, klinika ProMedion wsparły projekt merytorycznie, sprzętowo i produktowo. Można było rozpocząć działania.

Do projektu zakwalifikowało się 10 osób, o różnych umiejętnościach, charakterach, znajdujących się na różnym etapie rozwoju kariery. Przynieśli ze sobą różne informacje i doświadczenia pozwalające na wspólne uzyskanie pełnego obrazu sytuacji chorego na rynku pracy. Każdy uczestnik wnosił inne spojrzenie na sytuację zawodową i poszukiwanie nowego miejsca zatrudnienia.
Warsztaty psychologiczne otwierające program zorganizowaliśmy na początku października w Warszawie. Po kilku tygodniach uczestnicy zaproszeni zostali do Trójmiasta, gdzie spotkali się z trenerką dramy i biznesu, Elizą Gniado z Drama Way aby popracować nad autoprezentacją. Drugi dzień warsztatów poświęcony był wizerunkowi w inny sposób. Wizażystki marki AA pomagały uczestnikom znaleźć jak najlepszy rodzaj kosmetyków i sposób makijażu. W poniedziałek wszyscy zaproszeni zostali do fabryki Oceanic S.A. na zajęcia z przygotowywania własnych kosmetyków.

Każdy z uczestników miał dodatkowo możliwość skorzystać z indywidualnych konsultacji z psychologiem, doradcą zawodowym i dermatologiem. Projekt zakończył się na początku listopada z ogromną nadzieją na kolejną edycję.

Projekt oczami trenerki i koordynatorki

„Z Agnieszką Bartczak, psychologiem, spotkałyśmy się w Fundacji Alabaster. Pracujemy razem od kilku lat. Zawsze w tematach powiązanych z atopią, AZS, łuszczycą, ŁZS. Mniej więcej dwa lata temu, przy kawie przywołałyśmy temat trudności jakie napotykają osoby z chorą skórą na rynku pracy. Potrzeba zajęcia się tym tematem zgłaszana była jeszcze wcześniej przez pracowników Fundacji. Pomimo upływu kolejnych lat, nie mogliśmy, jako Fundacja, znaleźć oferty, która pasowałaby do naszych wyobrażeń.

Na atopowe zapalenie skóry cierpi około 20% dzieci do 7 roku życia, ok. 7 % w wieku 7-15 lat i około 2% ludzi powyżej 15 roku życia. Ok. 80% osób dorosłych z azs ma depresję, a ok. 20% z nich myśli samobójcze. Nic dziwnego, że osobom z azs i łuszczycą trudno jest podjąć jakiekolwiek działania związane z wyjściem na rynek w poszukiwaniu pracy. Osoby te często cierpią w samotności, wycofując się z poszczególnych aktywności życiowych. Zły stan psychiczny związany z pogorszonym wyglądem, powoduje rezygnację ze studiów, pracy, założenia rodziny, czy kontynuacji związku z partnerem lub partnerką. Chorzy są bardzo aktywni na forach internetowych jednak wyjście z własnego domu, zmierzenie się z bezpośrednim spotkaniem z innym, z opinią innych ludzi, czy zasięgnięcie porady psychologa stanowi często ogromną barierę. Tymczasem bez wsparcia psychologicznego i nabrania pewności siebie, bez eliminacji postrzegania siebie przez pryzmat choroby, osoby te nie będą w pełni uczestniczyć w życiu społecznym. Tylko spotkanie z drugim człowiekiem i zmierzenie się z rzeczywistością pod okiem specjalistów daje długotrwałe efekty psychologiczne.

Mając z Agnieszką chwilę na dyskusję, poddałyśmy temat rozważaniom. Starałyśmy się „wejść w skórę” osoby z pogorszonym wyglądem i zrozumieć co, poza oczywistym faktem występowania choroby, może blokować przed poszukiwaniem pracy. Dodatkowo, poddałyśmy prześwietleniu samą chorobę. Czy jest ona powodem wstydu i odrzucenia, a może też narzędziem, dzięki któremu można unikać decyzji, odpowiedzialności i wyzwań. Zastanawiałyśmy się jak bardzo zaburzona może być samoocena osoby chorej w związku z chorobą. Jak bardzo choroba staje się ważniejsza od samego człowieka, który przecież ma jakieś talenty, jest w czymś dobry, coś się dla niego liczy w życiu poza chorobą, potrzebuje spełnienia i poczucia sensu. W miarę zagłębiania się w temat miałyśmy coraz większą ochotę na przygotowanie propozycji warsztatowej dla takiej grupy. Minęło kilka miesięcy i los sprawił nam niespodziankę. Polskie Towarzystwo Chorób Atopowych zaprosiło nas do współpracy przy złożeniu oferty na konkurs Zwyczajnie Aktywni. Przygotowałyśmy założenia programowe, zaprojektowałyśmy warsztaty, a PTCA wygrało konkurs. Wtedy dopiero uświadomiłyśmy sobie w pełni, że marzenie stało rzeczywistością, ale też ogromną odpowiedzialnością, za ludzi których zapraszamy do projektu. Przyznaję, że bardzo długo rozważałyśmy, czy nasz program spełni wyznaczone cele. Na szczęście udało się, i to bardzo.

Projekt został podzielony na dwa etapy. Pierwsze, dwudniowe warsztaty grupowe, były głęboką pracą osobistą wszystkich uczestników, przy jednoczesnym wzajemnym poznawaniu się jako grupa. Wykorzystane narzędzia dramowe okazały się idealne do pracy nad samooceną, wewnętrznym krytykiem, czy opanowaniem stresu w trudnej sytuacji. Uczestnicy przyglądali się własnym barierom, poznawali własne słabe i mocne strony. Kilka ćwiczeń dawało przestrzeń do zmierzenia się z oceną innych i podniesienia samooceny. Inne pozwalały na przećwiczenie w bezpiecznych warunkach możliwych rozmów, spotkań i interakcji z innymi ludźmi niezbędnych w procesie poszukiwania zatrudnienia. Kolejne warsztaty, zostały oddzielone od pierwszych kilkutygodniową przerwą, co pozwoliło na głębokie przemyślenie doświadczeń z pierwszej części. W ramach drugiego spotkania uczestnicy przyglądali się sobie na scenie, korygując postawę, sposób wypowiadania, modulację głosu. Umiejętności prezentacyjne dopełniły warsztaty makijażu, następnego dnia. Dodatkowym atutem całego programu jest powstanie mocnej więzi pomiędzy uczestnikami. Warsztaty pozwoliły na wymianę doświadczeń oraz stworzenie zalążku grupy wsparcia.

Żałuję, że nie udało się zakończyć projektu cyklem praktyk dla wszystkich uczestników w różnych firmach i organizacjach pozarządowych. Mogliby wówczas w praktyce sprawdzić to czego dowiadywali się i co sprawdzali na spotkaniach warsztatowych.”

Uczestnicy o projekcie

Kompletnie nie miałem z początku pojęcia, o co chodzi, powiem więcej nawet, że muszę dodać, iż nie spodziewałem się wielkich efektów. Tym samym po raz kolejny dowiodłem samemu sobie, jak mylne bywają moje osądy. Bo najpierw dwa dni intensywnej pracy w Warszawie, potem prawie miesięczna przerwa dokończenie dzieła w Sopocie i… jestem innym człowiekiem. Uspokoję niektórych, nie chodziło o pranie mózgu, ale o ustawienie go na nieco innej przekładni.

Warsztaty drama – nie słyszałem o nich nigdy wcześniej. Ale Monika i Agnieszka zdecydowanie wiedziały, o co chodzi. Pierwsza odsłona, jeszcze w stolicy, była wyczerpująca psychicznie, mimo że zajęcia sprawiać mogły wrażenie gier, zabaw, odgrywania scenek… Tyle że scenariusze tych gier pisaliśmy sami, z ciężkimi bagażami doświadczeń na plecach, nadawaliśmy znaczeń pozornie wesołej atmosferze, zagęszczając ją. Wtedy właśnie Monika i Agnieszka wkraczały, wyjaśniały, koiły. A potem chwila przerwy na ochłonięcie i kolejna lekcja samych siebie.

Myślę, że kilkutygodniowy odstęp między zajęciami był niezbędny, byśmy mogli nabrać dystansu, przemyśleć to, co się wydarzyło. Sopot był mniejszym zaskoczeniem, chociaż też wymagał obnażenia dusz. Tu jednak pojawiły się też elementy rozrywki – makijaż, wizyta w fabryce, spacer po targanej wiatrem plaży.

A w pociągu powrotnym dopadł mnie smutek, który rozgryzłem dopiero po pewnym czasie – to był żal z powodu zakończenia projektu. Nieuniknione, ale i konieczne dopełnienie przemiany… Żałuję tylko, że nad morzem byłem w tak kiepskiej formie, jeśli idzie o atopię.

Wielkie podziękowania dla organizatorów, prowadzących i uczestników – zrobiliście ze mnie wspólnymi swymi siłami, kogoś na pewno lepszego, niż wcześniej.

Krzysiek

 

Projekt w tytule ma stwierdzenie „…otwieramy drzwi do nowej pracy”. Dla mnie „The Door” = Drzwi do Nowego Ja i do Nowej pracy. Dzięki udziałowi w projekcie dowiedziałam się Kim Jestem? Jaka Jestem? Ile mam wartości których nie doceniam? Dowiedziałam się jaką ma wartość moje Życie, moje Wybory, moje Cele.

Projekt składał się dwóch części. Warszawa. Pieszy krok – po nowe Życie i zamknięcie drzwi do Przeszłości. Dwie fantastyczne kobiety – Monika Wyrzykowska i Agnieszka Bartczak. Dwa żywioły, dwa różne kompletnie charaktery, dwa przeciwieństwa = w konsekwencji jeden cel. Stworzyły taki duet, który się uzupełniał. Sposób prowadzenia, podejście – stawiane pytanie, zadania… To było „otworzenie głowy” milion myśli. „Wypranie mózgu” ze złych myśli, ze złego podejścia do wielu rzeczy, a najważniejsze do zmienienia podejścia do SAMEGO SIEBIE. W pewnym stopniu było to katharsis. One dały narzędzie jak pracować nad sobą. 30 dni dużo i nie dużo Ale ten czas to była kompletna zmiana. Postawiłam wszystko na jedną kartę, że musi być lepiej, pracuję nad sobą i zmieniam się. Moje kompleksy, uczę się na zasadzie małych kroków, przekuwać je w atuty. Dla innych absurd dla mnie już teraz NIE. Moja choroba jaką jest Łuszczyca – kiedyś koszmar, zmora – czy ja ją zaakceptowałam? jest to jeszcze nadal pytanie na które nie potrafię odpowiedzieć. Ale wiem JEDNO ile zrobię dla siebie dobrego: dla mojej głowy, dla mojego ciała – tak ono mi się odwdzięczy. Sopot: punkt kulminacyjny, emocje na najwyższym poziomie, posumowanie i na dobre zamknięcie drzwi do Przeszłości i nie wracanie Tam. W mojej głowie nastąpiło kompletne otworzenie drzwi do nowego podejścia do życia. Poznanie Elizy Gniado to było nie lada wyzwanie. Moniak i Agnieszka działały na emocjach i nie tylko. Eliza, pokazała ile człowiek pokazuję postawą. Zanim coś powie, powie więcej tym jak stoi, jak trzyma ręce, jak się zachowuje.

Domknięciem mojej wewnętrznej przemiany, jak i zewnętrznej przemiany to była rozmowa z Agnieszką Szeremetą. Bardzo dziękuję jej za rozmowę, to była najważniejsza rozmowa w moim życiu. Tyle mądrych, pięknych słów które od Niej otrzymałam, zostaną ze mną na zawsze . W chwilach zwątpienia są motywacją do dążenia w wyznaczonych celach. Małgosia W, Hubert G ,Małgosia G, Monika, Agnieszka, Eliza Agnieszka Sz – to osoby które dały mi najpiękniejszą lekcje życia. Dziękuję Wam bardzo, że mogłam Was poznać. Na pytanie czy wzięłabym udział jeszcze raz w projekcie? Mówię zdecydowanie TAKKKKKKKKK. Przygoda w projekcie niesamowita, która ze mną trwa nadal.

Ania

 

Warszawskie warsztaty pokazały mi jak daleko muszę spojrzeć w głąb siebie, by pokonać niewyobrażalny ból. Jak wiele muszę pokonać, żeby móc lepiej żyć. Świąd jest w mojej głowie i to ode mnie zależy, czy zapanuję nad nim czy on nade mną. To były zajęcia dotykające poważnych, trudnych tematów. Po pierwszym dniu czułam się jakby prowadzące przejechały czołgiem po moich emocjach. Choroba przewartościowała mój kierunek w życiu a kolejny dzień na warsztatach pozwolił mi uporządkować wszystko, co się zrodziło w mojej głowie. Co zapamiętałam? Uśmiech, uśmiech na mojej twarzy oraz uśmiechnięte twarze reszty uczestników.

Sopocka część projektu była poświęcona spojrzeniu na mnie, jako na osobę wartościową na rynku pracy. Odbyły się warsztaty z autoprezentacji oraz makijażu. Pokazały mi jak ważną rolę i znaczenie ma autoprezentacja oraz komunikacja interpersonalna w grupie. Ostatnia część projektu obejmowała 3 spotkania: z osobą z firmy doradztwa zawodowego, dermatologiem oraz psychologiem. Odświeżyłam informacje dotyczące procesu rekrutacji i omówienia życiorysu zawodowego, sposobów przygotowania się do rozmowy o pracę oraz jak opowiadać zatrudniającym o swojej chorobie.

Warto było. Czuję niedosyt i życzę powodzenia w dalszej pracy nad tym aby taką formę wsparcia dla osób dotkniętych chorobami skóry powtórzyć.

Kasia

Komentarze

Dodaj komentarz